Rozdział
12
Porozumienie
Leżeli na sianie bez słowa. Panowało
niezręczne milczenie. Nie wiedział, co teraz zrobić i jak zareagować. Co miał
powiedzieć żeby jej nie urazić albo nie rozzłościć? Spojrzał na nią w chwili,
gdy i ona na niego popatrzyła.
–
Nie – powiedzieli jednocześnie, a po chwili roześmieli się głośno.
Odetchnęła
z ulgą. Gdy przyglądał się jej z taką fascynacją w oczach zrobiło się jej
gorąco. Przystojny, niegłupi i bystry. Walczył zręcznie i zaimponował jej swym
opanowaniem oraz dystansem. Gdy zaczął ją całować zrobiło jej się gorąco,
poczuła pragnienie, lecz już za moment ogarnęło ją dziwne uczucie. Nie był
facetem, z którym chciała, aby coś ją połączyło. Niczego nie czuła, a pocałunek
przerodził się w zwykłą czułość bez żadnych emocji. Coś bardzo machinalnego. W
którymś momencie leżeli oboje na sianie i w milczeniu gapili się w strop
stodoły. Nie chciała zrobić mu przykrości i odetchnęła, gdy popatrzywszy na
niego ujrzała taką samą rozterkę.
–
Jak się dowiedziałaś? – Usłyszała jego głos.
No
tak, mogła się tego spodziewać, sama na jego miejscu chciałaby to wiedzieć,
jako pierwsze.
–
Najpierw interesy – powiedziała rezolutnie i oparłszy się na łokciu, zerknęła
na niego bystrym wzrokiem.
–
Brzmi interesująco. Kontynuuj zatem, ja chętnie posłucham. W zasadzie nie
pozostaje mi nic innego – stwierdził z przekąsem. W tym momencie był już teraz
bardziej zaintrygowany całą tą sprawą niż zaniepokojony.
–
Nie masz zamiaru starać się o moją rękę? – zapytała, a on