9.
Bliskość.
Fakt, że ktoś trzyma Cię uparcie w swoich ramionach, broniąc jakiegokolwiek
dostępu do Twojego drobnego ciała. To, że kurczowo przytula do siebie Twoje
serce, duszę, przyszłość, zupełnie jakby w obawie, że zaraz się rozpłyniesz.
Stopienie dwóch ciał w jedno. A może
nie? Odtworzenie jednego, kiedyś podzielonego na dwoje. Tak, to bardziej
prawdopodobne. Tylko dlaczego fragmenty tej dziwnej, a zarazem nieskończenie
pięknej układanki niejednokrotnie tak trudno do siebie dopasować? Drobne skazy,
rysy, czy też nieoszlifowane krawędzie… To wszystko psuje idealną fakturę
diamentu, ale też ludzkich serc i
pragnień. Dlatego jeśli już znajdziemy drugą doskonałą połówkę, walczmy ze
wszystkich sił, póki starczy nam tchu. Warto, zapewniam. Bo miłość warta jest
poświęceń, nawet choćby miała trwać krótką chwilę. Nieważne, czy będzie istnieć
wiecznie, czy tylko przez moment. Jest ona czymś, co pozostaje w nas na zawsze.
Do końca siedzi głęboko na dnie naszych serc. Czy tego chcemy czy nie, to i tak
zawsze tam pozostanie. Bo wspomnień nie da się ot tak wymazać z naszego umysłu.
One powracają w najmniej spodziewanej chwili, powodując panikę serca. Tego,
które czuło coś kiedyś i dziś. Tylko czy to, aby na pewno było to samo? Czy
uczucie wprawiające nas w stan euforii było miłością? Jeśli tak, to, czym jest
to, co ogarnia mnie dzisiaj? Kiedy patrzę na niego, kiedy czuję jego oddech na
mojej skórze, dotyk na moim ciele, delikatne łaskotanie w brzuchu? Co to
oznacza? Wie ktoś?
*****
Mężczyzna trzymał Nicole w swoich
silnych ramionach, lekko głaszcząc jej plecy. Wtulona w niego, wydawała się tak
krucha jak nigdy dotąd. Bezbronna, zagubiona, szukająca odpowiedzi. On już
swoją odnalazł. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co do niej czuje.
Wiedział to, od chwili, gdy ich usta złączyły się po raz pierwszy. Tylko
podświadomie odsuwał tę myśl jak najdalej się da, poza granice swojego
jestestwa. Jednak nie mógł przed nią uciec. Może to los zdecydował za niego,
stawiając ją na jego drodze wiele lat temu? Czas dał mu szansę odkrycia w sobie
wielu uczuć. Niczym dobry ogrodnik pielęgnował w nich ziarno przyjaźni. Następnie
podlewał je zaufaniem i wzmacniał obecnością tej drugiej osoby. Kolejno dodawał
otuchy ciepłym gestem, aż wreszcie niepozorny mały pąk został zroszony kroplą
fascynacji. Ostatnim etapem była jego przemiana w biały, subtelny kwiat. Kwiat
miłości.
- Niki, co się stało? – powiedział, przerywając wreszcie
tę drżącą ciszę.
Nicole podniosła głowę, tak by mogła mu spojrzeć w
oczy i zaczęła mówić:
- Ja… boję się… Obawiam się, że to, co czuję nie
jest tym, na co zasługujesz, że zrobię coś źle… a ta bajka, w której teraz
jesteśmy okaże się tylko dobrym snem, który niepostrzeżenie zamieni się w
koszmar. Jesteś dla mnie ważny. Bardzo ważny. Jednak w dalszym ciągu nie wiem
czy to jest miłość. Co jeśli nie?
- Skarbie, po prostu nie myśl, czuj… Dla mnie
jesteś najważniejsza. Już wiem, jakie uczucia do ciebie żywię. Ba, wiedziałem
to od dawna. Po prostu próbowałem sobie wmówić, że to tylko sympatia,
przywiązanie. Jednak nie… To miłość. Kocham cię – powiedział, głaszcząc kobietę
po policzku.
- Alex…
- Cii… nic nie mów… poczekam…
Dziewczyna na jego słowa po prostu łapczywie
zagarnęła jego wargi swoimi, kładąc małe dłonie na karku mężczyzny. On poddał
się jej rozpaczliwej prośbie, odwzajemniając pocałunek, jednak po chwili go
przerwał, przewidując, co wydarzyłoby się później.
- Kochanie, uwielbiam cię całować, ale to, do czego
zmierzasz, w żaden sposób nie pomoże ci w uzyskaniu odpowiedzi.
- Ej, to już nawet pocałować cię nie mogę? –
spytała, układając usta w podkówkę.
- Możesz, a nawet jesteś do tego zobowiązana, ale
nie tak… W końcu jestem tylko facetem… - powiedział, podnosząc dłonią podbródek
dziewczyny. - Może jako nagrodę pocieszenia obejrzymy jakiś film? - spytał.
- Hmmm, dobrze, ale nie wiem, czy to będzie też
nagroda dla ciebie – powiedziała, chytrze się przy tym uśmiechając i kierując
do półki z filmami.
- Mam się bać?
- Powinieneś, a przynajmniej zaopatrzyć się w wagon
chusteczek.
- Nie, tylko nie to! – jęknął, domyślając się jaki
film wybrała Nicole. – To może jednak kontynuuj to, co zaczęłaś.
- Nie ma mowy. Zmieniłam zdanie! Obejrzymy to – powiedziała,
podając Alexowi płytę dvd z wymownym tytułem.
- Ehhh, wiedziałem… Niech ci będzie, ale ja
wybieram następnym razem!
Nicole na jego słowa tylko się uśmiechnęła i
stwierdziła ściszonym głosem: – Twoje niedoczekanie.
Mężczyzna wziął krążek i włożył do odtwarzacza. Po
odpowiednim ustawienie menu, po chwili pojawił się na ekranie telewizora napis
– Szkoła uczuć.
Oboje usiedli wygodnie na kanapie, otulając się
ciepłym kocem i swoimi ciałami. Zupełnie bez ich wiedzy ich serca przyciągała
do siebie jakaś niewidzialna siła.
Próbowali skupić się na filmie, lecz to było raczej
niemożliwe, siedząc tak blisko siebie. On wdychał zapach jej włosów, zaciągając
się mocno ich kwiatowym aromatem. Ona natomiast usilnie wpatrywała się w film,
jednak tak naprawdę go nie widziała. Nie musiała. Dokładnie go znała. Można
powiedzieć, że na pamięć. Ona i Laura po prostu uwielbiały historię Jamie i Landona, opowieść o miłości silniejszej niż
śmierć…
Tak, teraz była pewna, że to łaskotanie w brzuchu
jest wynikiem zakochania. Kochała go, lecz bała się jeszcze to powiedzieć.
Zupełnie jakby po wypowiedzeniu tych dwóch magicznych słów, wszystko miało
zniknąć, a ona miała się obudzić z dopiero, co zaczętego pięknego snu.
Nagle te rozmyślania przerwał pocałunek złożony na
jej szyi. Dziewczyna aż drgnęła na skutek przyjemnych dreszczy przechodzących
po jej skórze.
Spojrzała się pytająco na Alexa. Ten w odpowiedzi
pocałował czubek jej głowy i powiedział:
- Musiałem cię sprowadzić z powrotem, bo gdzieś mi
odpłynęłaś. Mam tylko nadzieję, że nie do Shane'a Westa[1].
- Nie całkiem, ale jesteś blisko – powiedziała,
siląc się na lekki uśmiech.
- Hej, co się stało? - spytał, wyczuwając zmianę
tonu kobiety.
- Nic, po prostu pomyślałam sobie, że nie dałabym
sobie rady, gdyby coś ci się stało.
- Kochanie… Nic takiego się nie zdarzy. Zawszę będę
przy tobie – powiedział, głaszcząc Nicole po policzku.
- Obiecujesz? – spytała ze szklącymi się oczami.
- Kotek, obiecuję. Ciii. Jestem i będę. Kocham cię,
malutka.
- Ja… - zaczęła.
- Nie musisz – przerwał jej w pół słowa.
Nicole pokręciła tylko przecząco głową.
- Chcę… ja też cię kocham – powiedziała z uśmiechem,
wpatrując się w lazurowe oczy ukochanego.
On na te słowa po prostu ją pocałował. Delikatnie,
czule, z każdym muśnięciem ust wyrażając swoją wdzięczność, uwielbienie i
miłość do tej kruchej istoty, którą trzymał w
ramionach.
Ona, całując go, dziękowała za jego cierpliwość,
troskę, to, jaki był dla niej. Za to, że sprawił, że i ona wreszcie pokochała.
Potem leżeli w ciszy. Wsłuchując się jedynie w
delikatne, acz równe bicie dwóch serc. Tak różnych i tak idealnie pasujących do
siebie.
Gdy Nicole zasnęła, mężczyzna przeniósł ją na
łóżko, a sam położył się obok, napawając swoje oczy jeszcze przez chwilę
widokiem pięknej kobiety. Jego miłości, przeszłości, teraźniejszości i
przyszłości.
Rano Alexa zbudził dźwięk budzika, który narobił
przeraźliwego hałasu. Mężczyzna aż nerwowo drgnął, słysząc irytujący odgłos, po
czym natychmiastowo otworzył powieki i
wyłączył przyczynę swojej pobudki. Spojrzał na miejsce, w którym spała Nicole,
jednak jej tam nie było. Na pościeli leżała natomiast kartka z imieniem Alex.
Wziął ją do ręki, po czym zaczął czytać.
Kochany, musiałam
wyjść wcześniej, bo przypomniałam sobie, że mam przeniesione zajęcia. Wybacz
ten budzik, ale nie chciałam byś spóźnił się do pracy. Wiem, jaki jest tata.
Zaparzyłam kawę i zrobiłam kanapki. Smacznego.
Miłego dnia :)
Całuję,
Nicole.
Wiadomość kobiety wywołała delikatny uśmiech na
twarzy Matthewsa. Sam jeszcze nie do końca wierzył, że wszystko zaczyna się
układać. Miał jakieś dziwne wrażenie, że tylko śni i
za chwilę się obudzi, powracając do szarej rzeczywistości. Jednak to była
prawda. On kochał ją, a ona jego. Na
zawsze.
*****
Czas spędzony w pracy dłużył mu się niemiłosiernie.
Co chwila spoglądał na zegarek, wywołując serdeczny śmiech swojego przyjaciela.
Chris miał naprawdę niezły ubaw, widząc jak Alex nerwowo patrzy na zegar
wiszący na ścianie ich pokoju i siłą wzroku próbuje popchnąć jego wskazówki,
które jak na złość ślamazarnie poruszały się po tarczy.
Jednak w końcu zegar wybił oczekiwaną godzinę, a
mężczyzna mógł wyjść z pracy i pójść tam gdzie zamierzał. Gdy szedł ulicą,
zobaczył kobietę sprzedającą kwiaty, wybrał bukiet z białych róż, zapłacił więcej niż
powiedziała sprzedawczyni i szybkim krokiem udał się pod ogromny budynek o
przeszklonych ścianach. Usiadł na ławce obok schodów prowadzących do jego
wnętrza. Po jakichś piętnastu minutach zobaczył ją, uśmiechniętą, trzymającą
pod pachą kilka zeszytów, z szarą torbą przewieszoną przez ramię, ubraną w granatową bluzkę i dżinsowe szorty.
Rozmawiała właśnie z przyjaciółkami. Korzystając z faktu, że go nie zauważyła
podszedł do niej i po prostu złapał jej dłoń swobodnie zwisającą wzdłuż
tułowia. Wszystkie trzy spojrzały na niego, jednak w oczach tylko jednej z nich
widać było wesołe iskierki i radość z powodu jego przyjścia. Kobieta wspięła
się na palce, składając na ustach mężczyzny delikatny pocałunek. Jej koleżanki
popatrzyły z konsternacją na zaistniałą sytuację, gdyż nie wiedziały o
ostatnich wydarzeniach z życia tej dwójki.
- Witam piękne panie - odezwał się wreszcie
Matthews.
- Cześć – odpowiedziały, po czym jedna z nich, o
długich rudych włosach splecionych w warkocz spytała:
- Czy my o czymś nie wiemy? Wy jesteście razem? Czy
mam zwidy?
- Natalie, nie masz zwidów… Jesteśmy parą.
- Ale jak? Kiedy? …. – wyrzucała druga z nich, o
krótkich jasnych włosach i idealnie pasującym do niej imieniu – Olivia.
- Tajemnica – opowiedział Alex, po czym pociągnął
swoją dziewczynę w stronę tętniącego życiem miasta, wręczając jej po drodze
śliczny bukiet...
[1] Aktor odgrywający rolę
Landona Cartera w filmie „Szkoła uczuć” na podstawie książki Nicholasa Sparksa
„Jesienna miłość” („A Walk to Remember”)
0 komentarze
Dziękujemy za poświęcony czas na naszym blogu. Będzie nam miło, jeśli zostawisz kilka słów od siebie ;)
Pozdrawiamy – Ailes.