Zagraj ze mną

by - 00:05



Zagraj ze mną
+18

W pomieszczeniu, do którego weszła, panował półmrok. Początkowo nie wiedziała gdzie się znajduje, lecz po chwili zorientowała się, że jest w jakimś barze. Nie był to żaden znany jej lokal, choć na samym początku pomyślała, że jest to bar Joe'go. Jednakże wnętrze w barze przyjaciela różniło się od tego, w którym teraz była. Zarówno klimatem, jaki w nim panował, jak i wyglądem. Choć oświetlenie pozostawiało tu wiele do życzenia, widziała całkiem wyraźnie skomplikowaną, granatową teksturę na jasnej ścianie, na której wisiały jakieś obrazy, pokryte grubą warstwą kurzu, przez co nie można było zidentyfikować, co tak naprawdę przedstawiają. Pomieszczenie nie było duże, podłużna sala z kilkoma stolikami, każdy w towarzystwie czterech krzeseł. Przy nielicznych siedziało kilka osób. W większości byli to samotni mężczyźni, którzy za towarzysza mieli do połowy opróżnioną butelkę wódki, albo niedopity kufel piwa. 
         Przy barze stała jakaś para. Kobieta w czerwonej sukience, zbyt przesadnym makijażu i wysoko upiętej, maksymalnie utapirowanej fryzurze, przywodziła na myśl Peggy Bundy z serialu o niezbyt inteligentnym sprzedawcy butów. Robiła uwodzicielskie miny do stojącego obok niej mężczyzny, ubranego w kiepskiej jakości garnitur. Z pod rozpiętej pod szyją koszuli wystawał nadmiar owłosienia, które w zestawieniu z przykrótkimi nogawkami spodni oraz nadwyżką żelu na włosach, nie stanowiły jedynej „atrakcji” podchmielonego człowieka. Nie można było jednoznacznie stwierdzić, które z nich było bardziej pijane, gdyż
oboje przytrzymywali się kontuaru, po przeciwnej stronie którego stał barman, oparty łokciami o błyszczący blat. Przez ramię przewieszony miał jasny materiał, prawdopodobnie ścierkę i obojętnie patrzył przed siebie mętnym wzrokiem. Jego mina wyraźnie mówiła, że wolałby być teraz w jakimś innym miejscu.
         Dziewczyna weszła dalej i ujrzała stojący pod oknami sali stół bilardowy, o który stały oparte dwa kije. Z głośników sączyła się jakaś ponura melodia, a ona nie wiedzieć czemu, ruszyła w stronę okna. Bezwiednie wzięła kij w dłonie i potarła jego czubek, leżącą obok kredą.
         Nagle usłyszała, że otwierają się drzwi a do lokalu wchodzi kilka osób. Do jej uszu dotarły wesołe kobiece śmiechy oraz rozmowa kilku mężczyzn. Nie odwracając się, uwolniła kolorowe bile i przymierzyła się do strzału. W tym momencie usłyszała zmieniającą się muzykę, co sprawiło, iż odwróciła się gwałtownie w tył. Jeden z mężczyzn stał przy szafie grającej, której wcześniej nie zauważyła. Nie widziała dokładnie twarzy nieznajomego, gdyż stał odwrócony tyłem do niej. Jednakże, choć odczekała moment, aby skierował swój wzrok w jej stronę, chcąc zobaczyć twarz człowieka, który włączył jedną z jej ulubionych piosenek, zawiodła się, ponieważ nie była ona widoczna. Dostrzegła jedynie jej zarys, który nic jej nie mówił. Nieznajomy zauważył, iż przygląda się mu i przystanął. Choć nie była pewna, miała wrażenie, że spogląda wprost na nią. Poczuła pragnienie, aby ujrzeć go, lecz po chwili odciągnęła go na bok jedna z dziewczyn, które przyszły w jego towarzystwie, uniemożliwiając jej jakiekolwiek próby zapoznania się z jego obliczem.
         Przez chwilę spoglądała jeszcze w stronę baru, gdzie stała grupka ludzi, do których dołączył. Powoli ponownie odwróciła się do nich tyłem i ująwszy kij w dłonie, zacisnęła go w mocnym uścisku. Następnie wycelowała w trójkąt, w jaki ułożone były bile na zielonym materiale równej powierzchni stołu, nad którym się pochylała.
         Cała ta sytuacja była dość dziwna. Nie miała pojęcia, dlaczego weszła do tego baru, nie interesowało jej nawet gdzie jest. Nie zamówiła drinka, nie usiadła przy stoliku, nie odezwała się do nikogo ani słowem. Po prostu weszła do środka i niczym lunatyk podeszła do stołu bilardowego, choć nigdy dotąd nie grała w bilard. Nie miała nawet pojęcia, jak w to się gra. Jednak niedorzeczność tej całej sytuacji absolutne jej nie dziwiła. Wszystko działo się tak, jakby grała według jakiegoś scenariusza, który napisał dla niej jakiś nieznany scenarzysta.
         Pochylona nad stołem pchnęła kij w białą bilę, która rozbiła pozostałych piętnaście. Jednym strzałem wbiła cztery bile w cztery łuzy. W tym momencie zapadła cisza, przerywana cichym dźwiękiem żarówki, która po chwili pękła, pogrążając pomieszczenie w kompletnych ciemnościach. Jedynym oświetleniem było teraz światło migoczącego za oknem neonu, które oświetlając wejście do baru, od czasu do czasu rzucało niczego niedające przebłyski. Nadal pochylona nad stołem, ściskała mocno w dłoniach drewniany kij, celując nim w niewidoczną kulę. Wszystko było dziwne. Nadal panowała cisza, pomimo, że właśnie stało się coś niecodziennego, nikt nawet się nie odezwał. Czyżby była tu sama?
         W chwili, gdy tak pomyślała, usłyszała dźwięk wrzucanej monety, a już za moment rozległa się dobrze znana jej melodia. W momencie, gdy uniosła się do pozycji stojącej, poczuła jak ktoś staje tuż za nią. Przyciskając ją do stołu, nie pozwolił się jej nawet odwrócić.
         – Zagraj ze mną – usłyszała męski głos o przyjemnej barwie, który sprawił, że zadrżała, a po całym jej ciele rozlało się przyjemne ciepło. 
         – Kim jesteś? – wyszeptała drżącym głosem, lecz zamiast odpowiedzi poczuła, jak dłoń nieznajomego wsuwa się pod jej bluzkę, sprawiając, że wstrzymała oddech.
         – Ty wiesz – usłyszała ten niesamowity tembr jego głosu, a jej serce zupełnie zgubiło swój rytm. 
         Gdzieś tam kołatało się przeświadczenie, że słyszała już ten głos. Ale były to jedynie niejasne, rozbiegane myśli, które on mącił tym, co robił. Jego delikatne dotyki, z każdą chwilą stawały się coraz śmielsze. Błądząc dłońmi, zapuszczał się w coraz bardziej intymne zakamarki jej ciała, które ukrywał jedynie cienki materiał zwiewnej sukienki. W pewnym momencie nieznacznie się od niej odsunął. Poczuła jego usta na swym karku. Całując ją, naparł na nią całym swym ciałem, zmuszając, aby pochyliła się nad stołem.
      – Zagraj ze mną – usłyszała jego głos, któremu towarzyszył dźwięk odrzucanego kija bilardowego.
         – W co mam zagrać? – zapytała przełykając głośno ślinę. 
         – Ty wiesz – usłyszała i poczuła irytację.
         Chciała coś odpowiedzieć, lecz zamilkła wstrzymując oddech, gdy poczuła jak jego dłoń powolnym ruchem rozsuwa suwak jej sukienki, a usta podążają po jej nagim ciele tuż za jego ręką. Bezwolnie poddawała się tej czułej pieszczocie, gorączkowo myśląc, że suwak kończy się na wysokości jej pasa. W tamtym momencie nie wiedziała, czy to dobrze czy źle. Nie próbowała go powstrzymywać, z radością oddając się jego poczynaniom. To sprawiało jej tak wielką przyjemność, że gdy suwak zakończył swą trasę, poczuła żal, że była ona tak krótka. Wkrótce zorientowała się, że mężczyzna nie zamierza na tym poprzestać. Nie odrywając swych ust, lewą rękę wsunął pod materiał sukienki, który nie bronił mu już dostępu do jej nagiego ciała. Czule pieścił swą dłonią jej brzuch, kierując się w górę, aby po chwili spocząć na jej piersi. Zaciskając się delikatnie na niej, sprawił, że jej ciałem targnął spazm rozkoszy. Prężąc się nieznacznie poczuła jego usta na swym karku. Naparł na nią swym ciałem sprawiając, że doskonale wyczuła każdy jego naprężający się mięsień. Całował jej szyję, sunąc w kierunku ramienia. Po chwili ująwszy w zęby tasiemkę jej sukienki pociągnął za nią, rozwiązując luźny węzeł, Jednocześnie robiąc to samo dłonią z drugiej strony. Traciła oddech czując, jak delikatny materiał zsuwa się z jej ciała.
         – Proszę. Powiedz, kim jesteś – szepnęła, próbując się odwrócić, aby zobaczyć twarz mężczyzny, który sprawiał jej taką rozkosz, lecz nie pozwolił jej na to, nacierając na nią jeszcze bardziej.
         – Ty wiesz – szepnął, a ona na przemian, miała ochotę wrzasnąć, że nie wie, a z drugiej strony jej pragnienia miały teraz nieco inny kierunek, który on idealnie odczytywał.  
         Pieszcząc jej piersi drugą dłonią, uniósł ciało dziewczyny do pozycji stojącej. Nieznacznym manewrem sprawił, iż sukienka spoczęła u jej stóp, wydobywając z jej piersi jęk. Wszystko w niej szalało, niespokojne ciało aż błagało, aby zakończył tę męczarnie i pozwolił jej się odwrócić. Pragnęła poczuć go na sobie, spoglądając na jego twarz. Drań, nie pozwalał jej tego zrobić, każdym swym ruchem sprawiając, że miękła, każda myśl gubiła się w ogromie innych. 
         – Proszę – szepnęła przeciągle, odchylając głowę i układając ją w zgłębieniu jego ramienia.  
         W tym momencie za oknem posypały się iskry, a neon zgasł zostawiając ich w kompletnych ciemnościach. Poczuła jego usta całujące szyję i zorientowała się, że ma go już przed sobą. Nie mając innej możliwości, mogła zobaczyć go jedynie dotykiem swych rąk, którymi musnęła delikatnie jego oblicze sprawiając, że przez jego ciało przebiegł dreszcz. Oglądając każdy precyzyjny szczegół, na jaki natrafiła jej dłoń, dotarła do jego ust i zatrzymała się na nich czując, jak czule ją nimi muska. Coraz bardziej natarczywie kierując ją w stronę jej twarzy tak, że w pewnym momencie była jedyną przeszkodą na drodze do ich ust. Zaniechał pieszczoty, czekając na jej ruch. Przełykając głośno ślinę, dziewczyna powolnym ruchem usunęła dłoń, pozwalając jego ustom dotrzeć do siebie. Westchnęła przeciągle, gdy tylko je poczuła. Drżąc poddawała się jego pocałunkom, aby po chwili przywrzeć do jego ciała. Nagiego ciała.
         I w tamtym momencie coś się zmieniło. Poczuła przyjemny chłód i zdała sobie sprawę z tego, że są w innym miejscu. Jej ciało nacierało na niego, poddając się niespokojnym falom morza. Nie zdziwiło jej to. Nie uznała w tym niczego dziwnego. Jedyne, o czym mogła wtedy myśleć, to on i to, co czuła, to czego pragnęła. W pewnym momencie przyciągnął ją do siebie gwałtownie sprawiając, że poczuła na plecach gładką powierzchnię. Woda uspokoiła się, a nieznaczny zapach chloru, który docierał do jej nozdrzy, pozwolił zorientować się, że byli w basenie. Nadal panowały kompletne ciemności, nadal przygarniał ją do siebie, zdecydowanym uściskiem napierał na nią swym ciałem.  
         Wsunęła swe dłonie w jego włosy, które oplotły je swymi długimi pasmami. Poczuła, jak wstrząsa nim dreszcz, a z jego ust wydostaje się podniecający pomruk. Przyciągając jego głowę, zaczęła go namiętnie całować czując, Zaczęła go namiętnie całować czując jak gwałtownie oddaje jej pocałunki, w których oboje się zatracili.     
         Czuła go w sobie. Był w każdej, nawet najdrobniejszej cząsteczce jej ciała. Wypełniał ją. Czuła kompletność, zespolenie, nieskończoność, wieczność oraz wielką, przeogromną moc. Niesamowitą siłę. Metafizyczne doznanie.
         – Przyszłość należy do nas, maleńka. Jesteśmy błyskawicą – wyszeptał.                   – Kim jesteś? – To pytanie niezmiennie ją dręczyło. 
    – Jestem twoim przeznaczeniem, maleńka – wyszeptał, sprawiając, że wstrzymała oddech. 
         – Jesteśmy błyskawicą – Słowa pojawiały się znikąd. 
         – Jesteś... 
         – Kim jestem? – zapytała, otwierając oczy, które do tej chwili były zamknięte. 
         Wpatrywała się w intensywne spojrzenie nasyconych błękitem tęczówek, od których nie mogła oderwać swego wzroku. Woda, w której się znajdowali płonęła, oświetlając ich płomieniami, wzmacniała kolor jego oczu, który w pewnym momencie zaczął się zmieniać w inną barwę. By po chwili przeobrazić się w kolejny odcień. Jeden za drugim, niczym najpiękniejsza plejada kolorów, jaka w pewnej chwili ustała, ukazując niezwykłą zieleń, lustrzane odbicie jej spojrzenia.  
         – Jesteś wszystkim we mnie...

You May Also Like

0 komentarze

Dziękujemy za poświęcony czas na naszym blogu. Będzie nam miło, jeśli zostawisz kilka słów od siebie ;)
Pozdrawiamy – Ailes.