3.
„[...]
samotność nie jest naszym przeznaczeniem, a samych siebie poznajemy tylko
wtedy, kiedy możemy się przejrzeć w oczach innych ludzi.”
Paulo Coelho — Czarownica z Portobello
Mężczyzna na słowa Nicole, zamarł
zupełnie jak posąg. Myślał, że jego umysł zaczął płatać mu figle, a to, co
przed chwilą usłyszał było tylko złudzeniem, podszeptem świadomości, marzeniem,
tak bardzo pragnącym urzeczywistnienia. Nie mógł uwierzyć, że to, czego pragnął
jest w zasięgu ręki, całkowicie realne, namacalne, po prostu bliskie. Musiał
być pewny, pewny swoich uczuć i kobiety stojącej obok. Tylko to się teraz
liczyło.
Rozmyślania trwające dla Alexa wieki, a tak
naprawdę kilka sekund, przerwały słowa brunetki:
- Alexander…- powiedz coś proszę…- powiedziała Niki
zdejmując jednocześnie dłonie z jego bioder.
Mężczyzna odwrócił się i ujął twarz dziewczyny w
swoje duże, lekko drżące ręce mówiąc:
- Jak mam rozumieć twoje słowa?
- ... Chyba sama nie jestem pewna sensu tego, co
powiedziałam, ale teraz chcę zrobić tylko to... - wyszeptała, biorąc w tym
samym czasie dłonie Alexa w swoje, po czym położyła je na swoich plecach.
Następnie pochyliła jego zaskoczoną twarz bliżej siebie i wpiła się swoimi różowymi, pełnymi ustami
w jego, jakby stworzone dla niej wargi...
Matthews zaskoczony zachowaniem Nicole, dopiero po
chwili odpowiedział na pocałunki i
pieszczoty kobiety. Nawet nie przypuszczał, że tak szybko poczuje smak jej ust,
ciepło jej drobnego ciała przy sobie, zapach jej skóry, a przede wszystkim
ogrom czułości, która z
sekundy na sekundę stawała się czymś innym, bardziej intensywnym doznaniem –
pożądaniem powoli wypełniającym każdą komórkę ich ciał.
Pocałunki już nie były ani trochę tkliwe i delikatne.
Teraz wyrażały wręcz zwierzęce pragnienie, a ich siłę tylko potęgował alkohol,
który niedawno wypili.
Gdy wreszcie oderwali się od siebie z tak prostej i
błahej w tym momencie potrzeby, jaką było zaczerpnięcie tlenu, padły tylko dwa
zdania, które zdecydowały o wszystkim, co stało się później.
- Jesteś pewna, że tego chcesz? – spytał mężczyzna
zachrypniętym już głosem.
- Wiem, że cię pragnę - to wystarczy?
Słowa Nicole sprawiły, że niebieskie oczy Alexa
przybrały wręcz czarną barwę. Zresztą, jej zielone wyglądały całkiem podobnie.
Namiętność, która ich ogarnęła była wyczuwalna w powietrzu.
W tej chwili nic innego nie istniało, byli tylko
oni, ich uczucia i żądze, które całkowicie nimi zawładnęły pozbawiając ich
zdolności logicznego myślenia.
Mężczyzna władczo podniósł drżącą z podekscytowania
Nicole, tak by ta obejmowała go nogami w pasie i skierował się do jej sypialni.
Choć nie była ona nowicjuszką w temacie stosunków damsko-męskich i doskonale
wiedziała, co oznacza słowo kobieta, intuicyjnie czuła, że to, co zajdzie
zmieni wszystko, co było wcześniej między nimi. Ostatkiem trzeźwych myśli
czuła, że robi źle, ale zachłanne usta atakujące jej własne, szybko odpędziły
podszepty jej wewnętrznego głosu, który tak rozpaczliwie wołał: „Stop!”
Alex ani na chwilę nie przestawał całować kobietę,
którą kurczowo trzymał w ramionach, zupełnie jakby bał się, że jest tylko snem,
z którego wkrótce ma się obudzić. Urywany oddech był niczym rytm, w którym ich
języki i spragnione dotyku ciała, poruszały się w tańcu uwielbienia. Takt ten był
pospieszny, gwałtowny niczym letnia burza, a zarazem piękny i ulotny jak tęcza.
Jednak on nie słabnął, wręcz przeciwnie – w parze z biegnącym czasem przybierał
na sile niosąc spustoszenie na ciele obojga kochanków.
Sam ich dotyk był czymś równie ważnym, co
powietrze, bo tak jak nie może nic istnieć bez tlenu, tak właśnie oni nie mogli
żyć bez wzajemnych pieszczot i pocałunków.
Jednak czułość, która sobie wzajemnie okazywali
zniknęła, gdy znaleźli się wreszcie w sypialni kobiety. Tam kontrolę nad nimi
przejęły pierwotne popędy, które sprawiły, że oboje desperacko wręcz zaczęli
ściągać z siebie poszczególne elementy garderoby. W ten oto sposób wszystkie
ubrania były porozrzucane po pokoju Nicole, podczas, gdy ona została położona
na łóżko i przygnieciona przyjemnym ciężarem ciała Alexa. Mężczyzna przyjmując
rolę dominatora czuł się doskonale i w pełni wykorzystywał swoją władzę nad
bezwładnie leżącą pod nim kobietą. Splótł swoje ręce z jej drobnymi dłońmi i położył
je tuż nad jej głową tworząc coś na kształt kajdan. Następnie zachłannie
zagarnął usta Nicole, które jakby gotowe na jego wargi rozchyliły się w
zapraszającym geście.
Całował ją namiętnie akcentując jeszcze
bardziej swoją dominację. Sprawnymi dłońmi rozsunął jej uda, po czym patrząc
jej głęboko w oczy delikatnie w nią wszedł. Z ust Nicole wydobył się jęk, który
pobudził ich oboje do działania. Jego ruchy były płynne, aczkolwiek stanowcze,
a pocałunki bardziej namiętne. W tej chwili nie liczyło się dla nich nic poza
tym, co działo się między nimi. Przyśpieszone oddechy odzwierciedlały miłosny
taniec ich ciał i gestów. Każdy jego
ruch wywoływał u Nicole przyjemny dreszcz przebiegający przez jej drobne ciało.
Dokładnie to samo czuł Alex, coś jakby przez jego ciało przeszła duża dawka
prądu. Jednak ten nie zabijał, mimo sile, z jaką uderzył, nie sprawiał bólu,
przeciwnie rozlewał w nim rozkosz. Nicole czując nadchodzące spełnienie,
szeptała imię pochylającego się nad nią mężczyzny. Jego ruchy stawały się coraz
szybsze i głębsze, a oddechy i jęki coraz głośniejsze. Oboje prawie w tej samej
chwili poczuli ten charakterystyczny prąd w okolicach kręgosłupa i
brzucha zwiastujący nadejście orgazmu. Kobieta wygięła się w łuk, zatrzymując na chwilę powietrze
w ustach, mężczyzna zaś szepnął jej imię w przypływie wielkiej
namiętności. Potem spojrzał jej w oczy z wyraźnym uczuciem uwielbienia, ale i
ciągłego pragnienia, po czym złożył na jej ustach słodki, a zarazem delikatny
pocałunek. Po chwili położył się obok, kładąc swoją głowę na jej piersiach i słuchając bicia serca. Oboje
jeszcze przez długi czas nie byli w stanie nic powiedzieć. Zresztą, słowa nie
były tu potrzebne. Zmęczeni wkrótce zasnęli wtuleni w siebie do granic
możliwości, zupełnie jakby stanowili jedność.
*****
Delikatne promienie wschodzącego na
niebie słońca zaczęły wpadać przez firany w sypialni Nicole tworząc rozproszone
smugi światła. Kilka z nich niefortunnie padło prosto na twarz kobiety
sprawiając, że mimowolnie jej powieki zaczęły drgać, aż w końcu otworzyły się
całkowicie. Jednak widok przytulającego ją Alexa nie był tym, czego się
spodziewała. Nagle jakby ktoś włączył w jej głowie film zobaczyła wydarzenia
minionej nocy i zamarła przypominając sobie dokładnie to, co zaszło pomiędzy
nią, a mężczyzną, który ją obejmował i to, co wtedy czuła… Przytłoczona
wspomnieniami jak najdelikatniej zdjęła z siebie ramię Alexandra i owinąwszy się
prześcieradłem pobiegła do łazienki. Zamknęła drzwi na klucz, po czym osunęła
się po nich na posadzkę…
*****
Dokładną powtórkę przeżył po
przebudzeniu Alex. Jednak z taką różnicą, że nie zobaczył obok siebie Nicole.
Zdezorientowany jej nieobecnością, prowizorycznie się ubrał, po czym poszedł
jej szukać. Będąc w korytarzu zobaczył przez szybkę w drzwiach włączone
światło. Z lekkim wahaniem podszedł i zapukał. Odpowiedziała mu wyłącznie
cisza. Nic poza tym. Spróbował jeszcze raz, a gdy to nie pomogło powiedział
tylko jej imię… Jednak to zdziałało więcej niż pukanie, bo po chwili drzwi się
otworzyły. Stała w nich dziewczyna ze spuszczoną głową i zaciśniętymi na
materiale, w który była owinięta dłońmi. Mężczyzna ujął jej twarz w swoje ręce
i podniósł ją tak by mógł spojrzeć w jej oczy. Jednak to, co zobaczył zupełnie
go przeraziło. Jej oczy były czerwone od płaczu i … puste… jakby pozbawione
głębi i wyrazu. Zupełnie jak oczy lalki, a nie Nicole…
Opuścił dłonie i zadał tylko jedno
pytanie. Choć domyślał się odpowiedzi, musiał się upewnić…
- Żałujesz? – spytał.
- … Wybacz, ale tak… - powiedziała,
lecz na przekór słowom, chwilę później po jej policzkach spłynęły dwie
pojedyncze łzy, których Alex już nie zobaczył…
0 komentarze
Dziękujemy za poświęcony czas na naszym blogu. Będzie nam miło, jeśli zostawisz kilka słów od siebie ;)
Pozdrawiamy – Ailes.