facebook twitter instagram
Obsługiwane przez usługę Blogger.
  • Aktualności
  • O Ailes
  • RODO
  • Autorzy
    • Autorzy Ailes
    • Role w grupie
  • Duma Ailes
  • Patronaty
    • Nasz Patronat
    • Patronują Nam
  • Konkursy
  • Współpraca/Kontakt

Ailes – Literacka grupa


Ogłaszamy konkurs!

Godzina. Sześćdziesiąt minut. Trzy tysiące sześćset sekund. W tym czasie może wydarzyć się prawie wszystko. Zależy to wyłącznie od Ciebie!

Uruchom wyobraźnię i napisz opowiadanie związane w jakikolwiek sposób z godziną 3.00 w nocy, zwaną przez niektórych godziną diabła.

Zaskocz nas, a może także i siebie. Stwórz komedię pomyłek, przyprawiający o ciarki horror albo chwytający za serce romans. Po który gatunek sięgniesz? To zależy już od Ciebie. 

Na prace czekamy do 29 lutego 2016 roku. Swój tekst prześlij na nasz adres mailowy:
la.noir07@gmail.com

Wszystkie  szczegóły dostępne są na naszym chomiku oraz w zakładce "regulamin konkursu".

20:53 No komentarze
Dziś prezentujemy Wam fragment kolejnego z opowiadań, które możecie znaleźć w wydanej przez nas antologii MDS.
 
OFICJALNE WYDANIE!

TYTUŁ: Dwa oblicza

AUTOR: Anna Tuziak

GATUNEK: erotyk

WAŻNE: Fragment jednej z prac antologii tematycznej MDS.

Aby zapoznać się z całością kliknij TU

 

Fragment tekstu:
 

Chloe, przechadzając się po sali, widziała jak dyskretnie ją obserwuje. Zdawała sobie sprawę z tego, jak piorunujące wrażenie na nim zrobiła, podniecało ją to, przyciągało do niego. Gdy w pewnym momencie zniknęła mu z oczu, zaczął rozglądać się po sali w jej poszukiwaniu. Stał oparty o jeden z filarów, nieco na uboczu. 
– Chciałam porozmawiać, panie profesorze – szepnęła mu do ucha, pojawiając się tuż za nim.
– Chloe. – Usłyszała jego zaskoczony głos i poczuła jak obraca się gwałtownie, ocierając się o jej ciało.
– Tak, profesorze? – powiedziała, uroczo się przy tym uśmiechając, jednak w jej wzroku pełno było zmysłowości.

21:42 No komentarze
OFICJALNE WYDANIE!

TYTUŁ: Niespodzianka

AUTOR: Anna Tuziak

GATUNEK: erotyk

WAŻNE: Fragment jednej z prac antologii tematycznej MDS.

Aby zapoznać się z całością kliknij TU

 

Fragment tekstu:
 

Spróbował usiąść, ale dokonał kolejnego niepokojącego odkrycia. Jego dłonie były skrępowane w nadgarstkach. Teraz wystraszył się nie na żarty. Co się stało? Kolejne odkrycie zupełnie go zdezorientowało. Miał rozpięty rozporek, a spodnie lekko zsunięte. Przez chwilę zbierał myśli i coraz bardziej drażniła go ta niewiadoma. Jasna koszula pobrudzona była czerwoną szminką, a obolały członek i resztki spermy na ubraniu jasno dawały mu do zrozumienia, że czyjeś usta sprawiły mu ogromną rozkosz.

Cały zysk ze sprzedaży antologii przeznaczyliśmy na Polską Akcję Humanitarną Pajacyk 


21:54 No komentarze

Niespodzianka

Lisę poznał jakieś dwa lata temu. Młodziutka stażystka, którą przyjął do swego biura dość niechętnie. Zwykła przyjacielska przysługa, kuzynka przyjaciela szukała pracy. Początkowo drażniła go niesamowicie. Wciąż próbowała uporządkować jego wieczny bałagan, w którym umiał się odnaleźć ku jej ogromnemu przerażeniu. Była cholerną pedantką, co było widoczne zarówno w jej zachowaniu jak i wyglądzie. Wiecznie ubrana niczym pensjonarka w bluzki z długimi rękawami. Zawsze zapięta była pod samą szyję. Rzadko zakładała spodnie, a spódnice prawie zawsze przypominały obszerny worek i sięgały kostek. Włosy związane w jakiś ciasny kok oraz okulary na nosie. Zero makijażu. Wyglądała aseksualnie, również tak się zachowywała.
Kiedy się to zmieniło? W święta bożego narodzenia. Durny pomysł sekretarki, która postanowiła urządzić przyjęcie, podczas którego każdy miał
23:04 No komentarze

FOTOGRAFIA

Wysoka, zbyt szczupła jak na swój wzrost, młoda dziewczyna stojąc przy biurku patrzyła tępym wzrokiem na siedzącego po drugiej stronie policjanta, który wklepał coś w komputer, a później otworzył jedną z szuflad i po krótkiej chwili rzucił przed nią szarą kopertę.
– Sprawdź i podpisz – warknął nieprzyjemnym głosem.
Dziewczyna sięgnęła po kopertę i wysypała z niej znajdujące się wewnątrz przedmioty. Nie było tego zbyt wiele. Komórka, kilka monet o niskich nominałach i jeden banknot dwudziestozłotowy oraz klucze.
– Zgadza się – szepnęła niewyraźnie.
– Podpisz. – Krótka komenda zniecierpliwionego mężczyzny sprawiła, że chwyciła długopis i drżącą dłonią postawiła parafkę w odpowiednim miejscu.
Była wyczerpana pobytem w areszcie. Nie miała pojęcia jak długo tam była i z którego miejsca tym razem ją zabrali. Ostatnie co pamiętała, to
01:04 No komentarze

Rozdział 12

Porozumienie

            
           Leżeli na sianie bez słowa. Panowało niezręczne milczenie. Nie wiedział, co teraz zrobić i jak zareagować. Co miał powiedzieć żeby jej nie urazić albo nie rozzłościć? Spojrzał na nią w chwili, gdy i ona na niego popatrzyła.
– Nie – powiedzieli jednocześnie, a po chwili roześmieli się głośno.
Odetchnęła z ulgą. Gdy przyglądał się jej z taką fascynacją w oczach zrobiło się jej gorąco. Przystojny, niegłupi i bystry. Walczył zręcznie i zaimponował jej swym opanowaniem oraz dystansem. Gdy zaczął ją całować zrobiło jej się gorąco, poczuła pragnienie, lecz już za moment ogarnęło ją dziwne uczucie. Nie był facetem, z którym chciała, aby coś ją połączyło. Niczego nie czuła, a pocałunek przerodził się w zwykłą czułość bez żadnych emocji. Coś bardzo machinalnego. W którymś momencie leżeli oboje na sianie i w milczeniu gapili się w strop stodoły. Nie chciała zrobić mu przykrości i odetchnęła, gdy popatrzywszy na niego ujrzała taką samą rozterkę.
– Jak się dowiedziałaś? – Usłyszała jego głos.
No tak, mogła się tego spodziewać, sama na jego miejscu chciałaby to wiedzieć, jako pierwsze.
– Najpierw interesy – powiedziała rezolutnie i oparłszy się na łokciu, zerknęła na niego bystrym wzrokiem.
– Brzmi interesująco. Kontynuuj zatem, ja chętnie posłucham. W zasadzie nie pozostaje mi nic innego – stwierdził z przekąsem. W tym momencie był już teraz bardziej zaintrygowany całą tą sprawą niż zaniepokojony.
– Nie masz zamiaru starać się o moją rękę? – zapytała, a on
18:58 No komentarze

Rozdział 11
Niewinna

         Obudziło ją miarowe stukanie. Delikatne, przypominające szum, po jakimś czasie zorientowała się, że to deszcz. Lekki, prawie niedostrzegalny opad. Gdy tylko otworzyła oczy, ujrzała leżącego obok Blane’a i mimowolnie na jej ustach pojawił się uśmiech. Jego widok przywołał wspomnienia ostatniej nocy. Głęboko zaczerpnęła powietrza, przygryzając przy tym lekko wargę. Ich pierwsze spotkanie było tak zupełnie różne od tego, co działo się jeszcze kilka godzin temu. Tamten prymitywny bydlak w zupełności nie przypominał tego czułego kochanka, w jakiego zmienił się Blane. Gdy go poznała jego pocałunki bolały, jego dotyki raniły, a siła, z jaką próbował w nią wtargnąć, przerażała. Tej nocy pokazał jej się z zupełnie innej strony. Jakim cudem jedna osoba mogła mieć dwa, tak drastycznie odmienne oblicza? Na dodatek w jakiś sposób oba ją fascynowały. Groźny, niepohamowany zwierzak, jakim go poznała, dał się jej powstrzymać. I miała jakieś nieodparte wrażenie, że mimo wszystko nie doszłoby do najgorszego. Wrócił przecież po nią, a to nie było przypadkiem.  
Seks był… cóż, nie przeżyła nigdy wcześniej niczego bardziej intensywnego. Wszystkie związki były takie… typowe, banalne, niewstrząsające. Podczas gdy tu dostała coś niesamowicie i dogłębnie nasycanego i jeżeli wcześniejsze przeżycia mogła nazwać wstrząsami, to teraz
21:26 No komentarze

Rozdział 6
Patrz mi w oczy

Wyszedł. Nie, dosłownie wybiegł na świeże powietrze i głęboko zaczerpnął oddechu. Czuł, że się dusi. Coś go tłamsiło, nie dawało spokoju. Ta dziewczyna doprowadzała go do szaleństwa. Jeszcze poprzedniego dnia walczył w bitwie, wygrał ją. Dzisiejszego wieczora również toczył jakąś walkę, wewnętrzną, sam z sobą. Ale czy ją wygrywał?
– Panie – usłyszał przerażony głos Tormoda, który zdyszany właśnie do niego dobiegał.
Na ten widok poczuł niepokój, czy coś się stało? Przecież nie sprawdził tego. Może ktoś jeszcze ucierpiał.
– Mów Tormodzie – zażądał.
– Co z nią? – Usłyszał i w pierwszym momencie nie zrozumiał. O co mogło mu chodzić?
– O czym prawisz? Gdzie jest Una? Nikomu nic się nie stało? – zapytał z niepokojem.
– Nie panie, wszyscy cali – mówił przerażony chłopak. – Ale co z nią?
– Z kim?
– Z Brice – wydusił wreszcie Tormod, a Blane poczuł złość.
– Mówisz jej po imieniu? – zapytał.
– Kazała mi. Powiedziała, że jestem jej
19:29 No komentarze


Zagraj ze mną
+18

W pomieszczeniu, do którego weszła, panował półmrok. Początkowo nie wiedziała gdzie się znajduje, lecz po chwili zorientowała się, że jest w jakimś barze. Nie był to żaden znany jej lokal, choć na samym początku pomyślała, że jest to bar Joe'go. Jednakże wnętrze w barze przyjaciela różniło się od tego, w którym teraz była. Zarówno klimatem, jaki w nim panował, jak i wyglądem. Choć oświetlenie pozostawiało tu wiele do życzenia, widziała całkiem wyraźnie skomplikowaną, granatową teksturę na jasnej ścianie, na której wisiały jakieś obrazy, pokryte grubą warstwą kurzu, przez co nie można było zidentyfikować, co tak naprawdę przedstawiają. Pomieszczenie nie było duże, podłużna sala z kilkoma stolikami, każdy w towarzystwie czterech krzeseł. Przy nielicznych siedziało kilka osób. W większości byli to samotni mężczyźni, którzy za towarzysza mieli do połowy opróżnioną butelkę wódki, albo niedopity kufel piwa. 
         Przy barze stała jakaś para. Kobieta w czerwonej sukience, zbyt przesadnym makijażu i wysoko upiętej, maksymalnie utapirowanej fryzurze, przywodziła na myśl Peggy Bundy z serialu o niezbyt inteligentnym sprzedawcy butów. Robiła uwodzicielskie miny do stojącego obok niej mężczyzny, ubranego w kiepskiej jakości garnitur. Z pod rozpiętej pod szyją koszuli wystawał nadmiar owłosienia, które w zestawieniu z przykrótkimi nogawkami spodni oraz nadwyżką żelu na włosach, nie stanowiły jedynej „atrakcji” podchmielonego człowieka. Nie można było jednoznacznie stwierdzić, które z nich było bardziej pijane, gdyż
00:05 No komentarze

Rozdział 5
Za moment

         Kilka ostatnich dni sprawiło, że non stop była rozkojarzona. Starała się nikomu tego nie pokazywać i doskonale jej się to udawało. Nawet Luthias, który był jej najlepszym przyjacielem, niczego się nie domyślił. Jedynie Dorrell coś podejrzewał. Kuzyn od zawsze był bardzo wrażliwym chłopcem. Starała się go w jakiś sposób chronić, ale było to trudne. Miał już siedemnaście lat i dawno powinien uczyć się walczyć. Chłopcy w jego wieku wybierali się już na bitwy i walczyli, podczas gdy on do tej pory jeszcze ani razu nie miał w dłoniach miecza. Vanora chroniła go, lecz wiedziała, że prędzej czy później życie to wszystko zdefiniuje. Dorrell był mężczyzną, a mężczyźni walczyli, podczas gdy jej kuzyn przejawiał jedynie zdolności artystyczne, które ukrywał przed wszystkimi. Wiedziała o tym jedynie ona oraz jego siostra Sorha. Obie starały się to ukrywać i w jakiś sposób go wspierały. Z drugiej strony dla Vanory było to dziwne. Nie rozumiała tego. Już w wieku siedmiu lat strzelała jak dorosła osoba. Zawdzięczała to swym braciom, których śmierć zabrała jej połowę duszy i mimo, że była wtedy jedynie małą dziewczynką, to do tej pory nie potrafiła się z tym pogodzić. Jednego dnia miała wszystko, a już drugiego jej świat zawalił się niczym domek z kart. Wyjazdu matki i Ervina nawet nie zauważyła. W tym czasie czuwała dzień i noc przy łożu umierającego Buchanana. Modliła się, płakała, błagała, aby nie umierał. Prosiła, aby jej nie opuszczał. Jednak był coraz słabszy i któregoś wieczoru
23:24 No komentarze

    Rozdział 4        
Mam na imię Rain
        
         Gdy się ocknął leżał w szpitalnym łóżku. Próbował sobie przypomnieć, co się stało, ale docierały do niego jedynie jakieś niejasne fragmenty. Nagle poczuł gwałtowną złość. Bo co to niby było, chciał być dobry i jak na tym wyszedł? Chwila słabości, pomyślał i spróbował się podnieść, ale poczuł piekący ból. Z jękiem opadł na poduszki. Do lewego ramienia podłączoną miał kroplówkę, a całe ciało było obolałe. Wspomniał tamten wieczór i poczuł wściekłość. Zebrało mu się na naprawianie świata, na robienie z siebie dobrego człowieka, a skończył jak ostatni naiwniak. Zamiast dobrać się do tej cholernej kretynki i zrobić z nią porządek od razu, to ubierał swe życie w różowe kolory, podczas gdy ona próbowała go zabić i całkiem dobrze jej to szło i gdyby nie pomoc tej…
         – Dziewczyna – wyszeptał.
         W tej samej chwil zorientował się, że
17:10 No komentarze

Rozdział 3
Gdybyś nigdy nie istniał
        
         Wszystko rozegrało się bardzo szybko. Samochód w coś uderzył, a naprzeciwko niej upadł jakiś mężczyzna. Na początku przestraszyła się. Nieznajomy leżał bez ruchu, a ona wpatrywała się w niego z przerażeniem. Po chwili wstała i zrobiła krok do przodu, ale mężczyzna nagle się poruszył. Zaskoczona, opadła ponownie na schodki. Spojrzał na nią, a ona ujrzała, że z jego skroni sączy się strużka krwi. Jego wzrok poraził ją i w jakiś sposób zelektryzował. Nie miała pojęcia, co się z nią działo, wszystko wokół kręciło się jak w kalejdoskopie. Widziała, że był ranny i zdawała sobie sprawę z tego, że musi mu udzielić pomocy, ale coś sprawiało, że nie potrafiła oderwać oczu od twarzy nieznajomego. Na jego obliczu ujrzała wzrok, który był niczym spojrzenie drapieżnika, sprawiał, że
00:06 No komentarze

Rozdział 2
Gracz

            Stał oparty o samochód, beznamiętnie patrząc w stronę budynków. Wiedział, że za kilka chwil już ich nie będzie. Znudzony czekaniem, zapalił papierosa, po czym zaciągnął się głęboko i jeszcze raz spojrzał przed siebie. W tym samym momencie usłyszał eksplozję. Jeden silny wybuch oraz kilka mniejszych zaraz po nim. 
            Od jakiegoś czasu próbował kupić stare magazyny, jednak właściciel nie chciał ich odsprzedać. Teraz nie miał już wyjścia. Zawsze dostawał to, czego chciał, również tym razem wszystko stało się tak, jak zaplanował. Wynajęcie ludzi, którzy podłożyli ładunki wybuchowe, było dla niego drobnostką. Co zyskał w zamian? Już tego samego wieczora dostał telefon od właściciela zniszczonych budynków z propozycją sprzedaży ziemi. Osiągnął to, czego chciał, ale jedynym, co teraz czuł była obojętność. Pustka, którą od jakiegoś czasu wciąż odczuwał. Z którą nie mógł sobie poradzić i nie potrafił niczym jej wypełnić. 
            Paul Tucker miał trzydzieści dwa lata. Był człowiekiem bezwzględnym, gotowym na wszystko dla osiągnięcia swoich celów. Nie obchodziło go to, że
20:50 No komentarze
12.
Istnieją dwa powody, które nie pozwalają ludziom spełnić swoich marzeń. Najczęściej po prostu uważają je za nierealne. A czasem na skutek nagłej zmiany losu pojmują, że spełnienie marzeń staje się możliwe w chwili, gdy się tego najmniej spodziewają. Wtedy jednak budzi się w nich strach przed wejściem na ścieżkę, która prowadzi w nieznane, strach przed życiem rzucającym nowe wyzwania, strach przed utratą na zawsze tego, do czego przywykli. 


— Paulo Coelho
*****

     Jedna wiadomość może zmienić bardzo wiele. Wywrócić wszystko do góry nogami. Stać się przyczyną naszych rozterek, obaw… Zakłócić misternie plecioną pajęczynę szczęścia. Sprawić, że to, co było do tej pory oczywiste, przestanie takie być. Czerń miesza się z bielą, radość ze smutkiem. Dobro ze złem. Wszystko traci swój pierwotny, harmonijny sens. Jest szare niczym popiół, powstały ze spalonych w kominku drewien. Gdy chuchniesz ulatuje w powietrze, brudzi napotkane powierzchnie, plami to, co do tej pory było czyste, nieskalane… Serce… do niego przedostaje się niepokój… wahanie… czy zrobić tak, a może zupełnie inaczej? Powiedzieć teraz, czy później. Zapomnieć, czy wręcz przeciwnie. Iść dalej, czy trwać w zawieszeniu.
W próżni, szczęśliwej otoczce. A może jednak spróbować czegoś innego? Zaryzykować, ten jeden jedyny raz… Tylko czy warto postawić na szali losu wszystko, co mamy? Co jeśli dobra passa przestanie się do nas uśmiechać?
Cóż... odpowiedź jest jedna - przegramy.
20:44 No komentarze

Niczym morze we mnie



Z bezsennymi nocami przy słabym świetle świec...
Z odczuwaniem żaru namiętności...
Podczas gdy wszystko inne jest tak odległe...
I unoszę się daleko... Nieruchoma...
I tak się przywiązałam, tak się zagmatwałam w nieskończonych 
okolicznościach...

A teraz... Jesteś przede mną, delikatną i prawdziwą...
Która znajduje wolność w morzu...


Jest niczym morze dzikie, nieokrzesane, morze bezgraniczne. 
Jego oczy, mroczne, gniewne, bezkreśnie zabarwione czernią. 
Nieogarnięte, niezrozumiałe dla
23:17 No komentarze
11.   
„Szczęście nie jest przecież stanem wiecznym, zresztą też nie okresowym. Szczęście to po prostu skurcz serca, którego doznaje się czasami, kiedy człowieka przepełnia taka radość, że wprost trudno ją znieść. Znika równie szybko jak się pojawia. I nie ma go, dopóki nie nadejdzie znowu, by sprawić, że człowiek uzna życie za najwspanialszy dar.”

Saga o Ludziach Lodu, tom X  –  Margit Sandemo
*****

     „Byłam szczęśliwa. Po prostu czułam się jakbym za chwilę miała fruwać pośród błękitnych obłoków na niebie. Niesiona podmuchem letniego wiatru, zapachem naszych ciał, melodią serc... Podczas lotu oglądałabym pewnie wiele pięknych rzeczy. Jednak ja już swój cud zobaczyłam… Dawno temu, gdy byliśmy jeszcze dziećmi… Wtedy był dla mnie tylko przyjacielem. Dzisiaj jest wszystkim. Całym moim życiem. Dniem minionym i tym, który dopiero nadejdzie. Alex, moja miłość… Pierwsza, taka naprawdę i na zawsze. Nie wyobrażam już sobie siebie bez niego… tam gdzie on, tam i ja. Nierozłączni, wpatrzeni w siebie.
Jego oczy - błękitne, a może lazurowe. Przypominają wzburzony ocean, gdy się z nim droczę, spokojne morze, gdy po prostu zastygamy na moment wtuleni w siebie i rwący potok, gdy patrzy na mnie tak jak teraz…”
19:51 No komentarze
Zapraszam na kolejny rozdział mojego opowiadania. Miłego czytania :) S. 
10.   
Wróżby, czary i w ogóle cała ta magiczna otoczka była dla mnie, co najmniej lekko naciągana. Jako racjonalistka nigdy nie udałabym się na wróżenie z ręki, fusów, kryształowej kuli, czy kart. Nawet horoskopy umieszczane w kolorowych magazynach omijałam szerokim łukiem, bo po prostu nie wierzyłam, że mogą powiedzieć prawdę. Uważałam, że osoba, które je tworzy ma po prostu bujną wyobraźnię i wymyśla to, co ludzie chcieliby przeczytać. Horoskop na wakacje, czy wróżba noworoczna to według mnie czysta komercja przyciągająca naiwne czytelniczki, nic więcej. Jednak szczególnie denerwowały mnie kobiety zaczepiające przechodniów na ulicy, oferujące im różnego rodzaju wróżby. Zwykle nosiły kolorowe stroje, miały czarne, długie włosy i śniadą karnację.
Ja też pewnego dnia spotkałam kobietę, która wróżyła z kart. Jednak ona była zupełnie inna. Przypominała bardziej dobroduszną babcię z bajki Walta Disneya niż cygankę.
Coś podpowiadało mi by jej uważnie wysłuchać…
Tak też zrobiłam, ale czy słusznie? Może przyszłość powinna pozostać tajemnicą?
19:30 No komentarze

9.  

Bliskość. Fakt, że ktoś trzyma Cię uparcie w swoich ramionach, broniąc jakiegokolwiek dostępu do Twojego drobnego ciała. To, że kurczowo przytula do siebie Twoje serce, duszę, przyszłość, zupełnie jakby w obawie, że zaraz się rozpłyniesz. Stopienie dwóch ciał w jedno.  A może nie? Odtworzenie jednego, kiedyś podzielonego na dwoje. Tak, to bardziej prawdopodobne. Tylko dlaczego fragmenty tej dziwnej, a zarazem nieskończenie pięknej układanki niejednokrotnie tak trudno do siebie dopasować? Drobne skazy, rysy, czy też nieoszlifowane krawędzie… To wszystko psuje idealną fakturę diamentu, ale też ludzkich serc  i pragnień. Dlatego jeśli już znajdziemy drugą doskonałą połówkę, walczmy ze wszystkich sił, póki starczy nam tchu. Warto, zapewniam. Bo miłość warta jest poświęceń, nawet choćby miała trwać krótką chwilę. Nieważne, czy będzie istnieć wiecznie, czy tylko przez moment. Jest ona czymś, co pozostaje w nas na zawsze. Do końca siedzi głęboko na dnie naszych serc. Czy tego chcemy czy nie, to i tak zawsze tam pozostanie. Bo wspomnień nie da się ot tak wymazać z naszego umysłu. One powracają w najmniej spodziewanej chwili, powodując panikę serca. Tego, które czuło coś kiedyś i dziś. Tylko czy to, aby na pewno było to samo? Czy uczucie wprawiające nas w stan euforii było miłością? Jeśli tak, to, czym jest to, co ogarnia mnie dzisiaj? Kiedy patrzę na niego, kiedy czuję jego oddech na mojej skórze, dotyk na moim ciele, delikatne łaskotanie w brzuchu? Co to oznacza? Wie ktoś?
20:02 No komentarze

Rozdział 1
Wtajemniczeni

         Podążając chłodnym korytarzem, Diego wsłuchiwał się w miarowy odgłos swych kroków, rozmyślając o tym, co będzie tematem dzisiejszego spotkania Rady. Diego nienawidził tych długich, nieprzyjemnych miejsc. Za każdym razem odnosił wrażenie, że nie mają końca. Przygnębiały go, a jednocześnie w jakimś stopniu śmieszyły. Momentami wydawało mu się to zbyt przerysowane. Ta cała otoczka grozy, jaką tworzyli, według niego była niepotrzebna. Ale nie miał przecież nic do gadania. W tej kwestii, to nie on podejmował decyzje. Był jedynie członkiem Rady.
            Gdy podszedł do wielkich, dębowych drzwi, pchnął je i wszedł do ogromnego pomieszczenia. Ściany pomalowane były na biało, a sufit znajdował się bardzo wysoko. Sprawiało to wrażenie, że jest jeszcze większe, niż w rzeczywistości. Na środku pokoju stał podłużny stół, a przy nim jedynie czarne, skórzane fotele. Nic więcej. Od razu zorientował się, że obecni są już wszyscy. Ananiasz podniósł się z fotela i przywitał go z lekkim uśmiechem. Był dość wysokim mężczyzną. Szczupły o dość przeciętnej budowie ciała, który jak na swój podeszły wiek prezentował się całkiem dobrze. Szczery uśmiech nadawał jego twarzy łagodnego wyrazu. Miał siedemdziesiąt lat, lecz jego witalność sprawiała, że nie czuło się tego. Życie doświadczało go wielokrotnie, jednakże wyciągał z tego same korzystne lekcje.
            Rada Wtajemniczonych składała się z dwudziestu jeden członków, w tym czterech kobiet. Najważniejszy z nich był właśnie Ananiasz, jako potomek Jegora, założyciela Rady, który setki lat temu, pozbierał wszystkich podobnych im odszczepieńców i wskazał drogę, którą zdążali do dzisiejszego dnia. Byli inni, wyjątkowi, a on pomógł im się w tym odnaleźć. Uświadomił, iż mogą więcej niż przeciętni ludzie. Pokazał, że zdolności, które posiadają, nie czynią ich ułomnymi i nie są karą ani przekleństwem. Wytłumaczył, że obdarzono ich darem, który uczynił ich ponadprzeciętnymi, jedynymi w swoim rodzaju. Jegor był ich protoplastą, to on ustanowił Radę, ukierunkował każdego z nich. Setki lat temu.
            Spotkania Wtajemniczonych były sporadyczne i przeważnie obecnych było tylko kilku członków. Rada w komplecie zbierała się jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Diego miał jedynie niejasne przypuszczenia, co do tematu tego spotkania. Jednak nie pomylił się.
            – Goran znów zaatakował – usłyszeli Fabrizia. – Tym razem w Rosji. 
            – Zabił kilkoro ludzi. Jednym z nich był
23:41 No komentarze

Deja Vu
Francuska Kocica

Rozdział 4
Vanora

Anglia, Zamek królewski Windsor, 1597 rok.         
  
            Gaston wpatrywał się w siedzących za stołem mężczyzn i ledwie powstrzymywał się, aby nie ziewnąć. W ostatnim czasie coraz bardziej nużyły go te ciągłe kolacje i rozmowy przy królewskim stole. Zdawał sobie sprawę, że poniekąd jest ogromnym zaszczytem goszczenie na dworze króla Jakuba I Stuarta[Postać autentyczna.] i wiele osób z chęcią zajęłoby jego miejsce, lecz on sam miał już po dziurki w nosie ciągłego tkwienia w jednym miejscu. Był człowiekiem, który nie umiał zagrzać miejsca na dłużej. A życie, jakie zawsze wiódł w niczym nie przypominało tego, w jakim teraz utknął. Nudne, leniwe dni, znamiennie różniły się od żywiołowych oraz nieprzewidywalnych zwrotów akcji, które towarzyszą burzliwemu życiu, jakie wiódł na polu walki.
Wojny z hugenotami[Inna nazwa francuskich protestantów.] trwały już od 1562 roku, z niedługimi przerwami. On sam w środek konfliktu trafił w wieku siedemnastu lat i spędził tam prawie dziewięć. Pomimo, że nie były to wielkie konflikty militarne i w głównej mierze opierało się to na taktyce politycznej, to jednak nie zaznał do tej pory ustabilizowanego życia. Przemieszczanie się z miejsca na miejsce, wielokrotne inwazje wojskowe i bitwy, które nie zawsze kończyły się pełnym zwycięstwem, odcisnęły na nim swe piętno. Parokrotnie był ranny, a kiedyś nawet trafił w niewolę i przez dwa miesiące marzył jedynie o szybkiej śmierci. Do tej pory zdarzały się noce, gdy zrywał się ze snu z krzykiem.
18:53 No komentarze
8.
     Czasami, gdy siedzę w parku nachodzą mnie różne myśli, a raczej pytania. O sens życia, o terminy takie jak miłość, przyjaźń, szczęście. Może to dziwne, ale tak już mam.
I tak po kolei według mnie celem ludzkiego życia jest niesienie pomocy innym, okazywanie im tego, co sami chcielibyśmy od nich otrzymać, jednym słowem - miłości. Ta jest czymś wyjątkowym, uczuciem, którego nie da się porównać z jakimkolwiek innym. Może to banalne wyjaśnienie, ale dla mnie jak najbardziej trafne. Miłość to nie tylko trzymanie się za ręce, czułe słowa, pocałunki, bliskość osoby, którą kochamy. To też trwanie przy niej w tych gorszych chwilach, wtedy, gdy na naszym niebie pojawiają się ciemne chmury zwiastujące nadciągającą burzę. Jest uczuciem, które daje siłę, by żyć…
Przyjaźń natomiast, to coś, dzięki czemu nie straszna mi samotność. Przyjaciele są naszymi prywatnymi aniołami, zawsze przy nas, bez względu na to, co by się działo. Nierzadko rzucą nam kilka ostrych słów prawdy, ale tylko dla naszego dobra. Kiedy potrzeba, przytulą, ale też podadzą dłoń, mówiąc: – Wstawaj, jeszcze długa droga do pokonania!
Szczęście jest połączeniem miłości i przyjaźni, bo czegóż więcej można chcieć, jak miłości i siły by iść dalej, po krętej i wyboistej drodze zwanej życiem.
19:41 No komentarze

ROZDZIAŁ 4
Poblask ekranu komputera oświetlał twarz Julii, która już od dobrej godziny dopracowywała zrobione kilka dni temu zdjęcia. Kiedy uznała wreszcie, że osiągnęła zamierzony efekt, odetchnęła zadowolona.
Dzwonek telefonu zaskoczył ją tak bardzo, że aż serce podskoczyło jej do gardła. Nowy numer znało zaledwie kilka osób, a rząd cyfr, który widniał na wyświetlaczu, nic jej nie mówił. A jeśli to Philip? Numer był krajowy i tylko dlatego postanowiła odebrać.
- Słucham, kto mówi? – Niepewność dominowała w jej głosie, nieco go zniekształcając.
- To ty, Julio? Z tej strony Owen Wilkinson – odetchnęła z wyraźną ulgą, rozpoznając głos znajomego.
- Tak, cześć Owen – dopiero teraz poluzowała palce, które nieświadomie wbijała we własne udo.
- Nareszcie! – ucieszył się – Kobieto, nie wiem jak ty, ale ja cholernie cieszę się, że cię słyszę.
- Wow, to się nazywa powitanie – roześmiała się. – Oczywiście, że się cieszę, ale przyznam, że nie mam pojęcia, czym sobie na to zasłużyłam.
- Wiesz jak długo szukałem z tobą kontaktu?  Zapadłaś się pod ziemię, czy co? – poskarżył się.
- Nie było mnie w kraju. A dlaczego tak ci na tym zależało? – zdziwiła się.
- Mam dla ciebie pewną propozycję – odparł tajemniczo.
- Propozycję? Nie bardzo wiem, o czym mówisz, ale i tak brzmi interesująco.
- To dobrze, bo nie będę ukrywał, że mam nadzieję ubić z tobą niezły interes.
22:41 No komentarze
Newer Posts
Older Posts

O Ailes

O Ailes



Ailes powstało w 2015 roku jako miejsce zrzeszające początkujących autorów, którzy dzielą wspólną pasję - pisanie. Jesteśmy grupą nietuzinkowych osób w różnym wieku, jednak to nie przeszkadza nam we wspólnym tworzeniu, a wręcz dodaje polotu wszystkiemu, co robimy.

Nieważne jak wysoko ulokowane będą nasze ambicje czy marzenia. W końcu grupa nosi nazwę "Ailes", co po francusku oznacza skrzydła. Jesteśmy pewni, że dolecimy wysoko.

Social media

Nowości

Sklep Ailes

Popularne posty

  • Podsumowanie lipca, czyli co się działo u Ailes!
     Dzień dobry, nasi ulubieni czytelnicy! Lipiec już za nami, coraz bliżej do września, do chłodniejszych dni i szybciej zachodzącemu słońcu, ...
  • Recenzja MDS:Miłosne Rewolucje - Świat książkowy Mali
    Drodzy zaczytani! Spływają do nas pierwsze recenzje Antologii Tematycznej "MDS: Miłosne Rewolucje". Z przyjemnością przekazujem...
  • Nowa recenzja "MDS: Miłosne Rewolucje" odkrywa geniusz pisarski autorów Ailes ;)
    Kochani zaczytani! Dziś, w ten gorący dzień przychodzimy do Was z kolejną recenzją. Cóż będę pisać jakieś własne farmazony, recenzja mówi...

Obserwatorzy

Porozmawiajmy

Blog Archive

  • ►  2018 (31)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (5)
    • ►  czerwca (10)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (5)
    • ►  marca (2)
  • ►  2017 (12)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (1)
  • ►  2016 (3)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  stycznia (1)
  • ▼  2015 (22)
    • ▼  grudnia (2)
      • Konkurs literacki
      • Dwa oblicza
    • ►  listopada (1)
      • Niespodzianka
    • ►  października (2)
      • Niespodzianka
      • Fotografia...
    • ►  lipca (3)
      • Deja vu - Rozdział 12 - Porozumienie
      • Rozdział 11 - Niewinna
      • Rozdział 6 - Patrz mi w oczy
    • ►  czerwca (2)
      • Zagraj ze mną
      • Rozdział 5 - Za moment
    • ►  kwietnia (4)
      • 30 sekund - Rozdział 4 - Mam na imię Rain
      • 30 sekund - Rozdział 3 - Gdybyś nigdy nie istniał
      • 30 sekund - Rozdział 2 - Gracz
      • Wyznania rozważnej i romantycznej [12] (Sil)
    • ►  marca (2)
      • Niczym morze we mnie
      • Wyznania rozważnej i romantycznej [11] (Sil)
    • ►  lutego (1)
      • Wyznania rozważnej i romantycznej [10] (Sil)
    • ►  stycznia (5)
      • Wyznania rozważnej i romantycznej [9] (Sil)
      • 30 sekund
      • Deja vu (Ania)
      • Wyznania rozważnej i romantycznej [8] (Sil)
      • Labirynt uczuć (Rain)
  • ►  2014 (16)
    • ►  grudnia (5)
    • ►  listopada (5)
    • ►  października (6)

Subskrybuj

Posty
Atom
Posty
Komentarze
Atom
Komentarze
FOLLOW ME @INSTAGRAM

Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates