2.
Zupełnie nieoczekiwanie drzwi windy
rozsunęły się i stanęła w nich ładna kobieta o ciemnoblond włosach, ubrana w obcisłą,
białą bluzkę świetnie eksponującą jej wydatny biust i czarne rurki
podkreślające zgrabne nogi. Widok Alexandra sprawił, że na jej twarzy zakwitł
uśmiech, lecz gdy dostrzegła też tam młodą dziewczynę, już nie była tak bardzo
zadowolona ze spotkania kolegi z pracy.
Mimo, że byli oni od siebie odsunięci w miarę
możliwości, to i tak ich spojrzenia sprawiły zazdrość u kobiety. Choć Alex
nigdy nie okazał jej najmniejszego zainteresowania, to ona usilnie starała się
zwrócić jego uwagę. Na jej nieszczęście Matthews, jakby w ogóle nie zauważał
jej zalotów. A nawet można śmiało powiedzieć, że zupełnie ją ignorował, co
doprowadzało Jenne do jeszcze głębszej frustracji.
Oboje jakby wyrwani z transu spojrzeli
nieprzytomnie na panel wskazujący poziom, na którym znajduje się winda i gdy
zorientowali się, że są na właściwym piętrze wysiedli z niej jakby mechanicznie. Alex był tak
zdezorientowany zaistniałą sytuacją, że nie zauważył nawet stojącej obok
kobiety, z którą pracował w firmie ojca Nicole. Ta ostatnia zaś zaskoczona tym,
co się wydarzyło szybkim krokiem weszła do swojego mieszkania zupełnie
zapominając, że przed chwilą jej nogi były jak z waty… choć nie powinny takie
być.
Para weszła do lokum dziewczyny, po chwili się
rozdzielając. Żadne z nich nie chciało teraz ze sobą rozmawiać, a nawet patrzeć
na siebie. Może wydawać się to irracjonalne, ale tak właśnie było. Przez głupi
przypadek, jak myślała Nicole, całowała się z mężczyzną, który od zawsze był jej
przyjacielem i poczuła coś, czego nie powinna była… przyjemność niczym po
zjedzeniu zakazanego owocu… Ale czy powinna się tak czuć? Czy uczucia, które ją
ogarnęły w tamtym momencie były czymś złym? Przecież jest tylko kobietą, a
każda z nich mająca heteroseksualną orientację poczułaby to samo podczas tak
bliskiego kontaktu z niesamowicie
przystojnym brunetem…
Nicole nie zważając na zaciekawione spojrzenia
ludzi przebywających w jej salonie, przeszła przez niego niczym huragan, a
następnie weszła do swojej sypialni, zamykając za sobą drzwi na klucz. Nie
chciała nikogo w tej chwili wiedzieć. Potrzebowała parę minut tylko dla siebie.
Bez zbędnych pytań, tłumaczeń i widoku tych pięknych, lazurowych oczu
należących do Alexandra…
Usiadła na wielkim, białym łóżku. Obok niego
znajdowała się toaletka z dużym, pięknie zdobionym lustrem. Na półce owego
mebla, leżał ten sam gruby zeszyt, w którym ostatnio napisała parę słów. Co
dziwne bardziej wolała przelać swoje myśli i uczucia na papier niż zwierzyć się
najlepszej przyjaciółce, ale też siostrze mężczyzny, który spowodował swoim
zachowaniem, totalny zamęt w jej głowie, dlatego też zaczęła nieskładnie pisać…
Pamiętniku… Te oczy, usta, dłonie przesuwające się po moim ciele… przyjemność, a jednocześnie strach, tak różne uczucia splecione nutą pożądania… a to wszystko przez moją nieszczęsną panikę… cholerna klaustrofobia… zło, czy dobro… sama już nie wiem, co popchnęło mnie w stronę Alexa… a on zamiast się odsunąć, zrobił coś, czego bym się nigdy nie spodziewała… odwzajemnił przypadkową pieszczotę układając dłonie na moich plecach, delikatnie je przy tym masując…
Poczułam się jak w raju… choć czułam, że jest on tylko ulotnym miejscem, które za chwilę zniknie i tak też było. Eden zniszczyło zatrzymanie się windy, która nie wiem nawet, kiedy ruszyła… a my w mgnieniu oka, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki, odsunęliśmy się na tyle, na ile pozwalało miejsce, w którym się znajdowaliśmy… potem były tylko dwa puste spojrzenia… nic więcej, bo żadne z nas nie wiedziało, co zrobić, powiedzieć… cisza połączona z obojętnością wydawała się być najlepszym rozwiązaniem… ale czy takim jest rzeczywiście? Czy milczenie może być czymś lepszym niż rozmowa, nawet ta najtrudniejsza? …
Pukanie do drzwi przerwało pisanie bohaterki.
Nicole odłożyła na półkę dziennik i pióro i lekko drżącym głosem spytała: - Kto
tam?
- To ja, Laura. – na te słowa dziewczyna odetchnęła
z ulgą, ale i bała się, że widok przyjaciółki niezbyt pomoże w uspokojeniu jej
skołatanych nerwów, jednak wstała z łóżka i otworzyła przyjaciółce drzwi.
Ta, gdy zobaczyła minę Niki, nie pytając o nic, po prostu przytuliła ją do
siebie niczym małą dziewczynkę. Paradoksalnie najpierw Laura znajdowała się w
ramionach dziewczyny, a teraz to ona potrzebowała od niej tego tak istotnego
gestu. Jedna dla drugiej stała się bezpiecznym schronieniem, azylem, w którym
mogły uciec od problemów i trosk życia.
- Kochana, proszę powiedz mi, co się stało. –
powiedziała Laura nadal tuląc ją do siebie.
- Nie chcę o tym mówić, wybacz. – odpowiedziała
dziewczyna, odsuwając się od niej, zupełnie jakby chciała stworzyć mur pomiędzy
nimi.
Czarnowłosa zupełnie nie wiedziała, co powiedzieć,
gdy usłyszała słowa przyjaciółki, została całkowicie zbita z pantałyku,
ponieważ zupełnie nie spodziewała się takiego zachowania Nicole.
- Ok, ja tu chyba dzisiaj zwariuję, najpierw Alex,
teraz ty - po prostu cudownie. Choć boli mnie to, że nie chcesz mi powiedzieć,
o co chodzi, to szanuję twoją decyzję. W końcu, kim ja dla ciebie jestem…
- Laura… - zaczęła Niki, lecz nie było jej dane
dokończyć.
- Nie musisz nic mówić. A ja lepiej już pójdę, nic
tu po mnie. Jak przypomnisz sobie o swojej najlepszej przyjaciółce to daj znać.
– powiedziała i najzwyczajniej w świecie wyszła.
*****
Nicole czuła się okropnie raniąc Laurę, ale nie
potrafiła nikomu powiedzieć, co się wydarzyło. Tylko pamiętnik mógł pełnić rolę
jej powiernika, on nie oceniał, ale i nie radził. Był cichym odbiorcą pozornie
nie ofiarującym nic w zamian. Jednak rzeczywistość była nieco inna. Poprzez
przelewanie zdań na kartki dziennika, mogła wyrazić całą gamę emocji, którą w
sobie skrzętnie tłumiła, a którą bała się ujawnić nawet przed swoimi bliskim.
Przez całe życie była postrzegana, jako rozważna dziewczyna i taki wizerunek
pragnęła zachować. Prawda była natomiast taka, że pod maską rozsądku kryła się
romantyczna i bardzo wrażliwa dusza…
*****
Robiło się późno i powoli, lecz skutecznie wszyscy
goście zaczęli wychodzić. Ostatecznie został tylko jeden z nich. Po subtelnym,
lecz skutecznym wyproszeniu wszystkich z mieszkania panny Clarks, zamknął drzwi
i usiadł na kanapie. Zamierzał czekać do skutku, bo przecież kiedyś Nicole
musiała wyjść z pokoju, nie mogła w nim spędzić wieczności, uciekając od
wszystkich, a zwłaszcza od niego…
Wreszcie jego cierpliwość została wynagrodzona i
dziewczyna przyszła do salonu. Jednak widok, jaki zastała nie był tym, jakiego
się spodziewała.
Alexander siedział wygodnie rozłożony na sofie i
pił złoty płyn z niskiej, kwadratowej szklanki. Gdy ją zobaczył od razu na jego
twarzy pojawiła się ulga, czego nie można było powiedzieć o minie kobiety,
która wyrażała tylko ogromne zaskoczenie i zdenerwowanie.
Wreszcie jednak to ona pierwsza się odezwała
siadając na brzegu kanapy, jednak w dość „bezpiecznej” odległości od Alexa.
- Nie sądziłam, że jeszcze kogokolwiek tutaj
zastanę.
- Zostałem tylko ja. Uważam, że musimy porozmawiać. - rzekł poważnym tonem.
- Czy to konieczne? – spytała brunetka.
- Sama mi to powiedz. – odpowiedział pytaniem na
pytanie Matthews.
- Nie? – dalej grała na zwłokę.
- Nicole, proszę nie zachowuj się jak dziecko.
- A co? Przecież nim jestem. - rzuciła hardo. Dzieląca ich różnica wieku zdecydowanie nie ułatwiała sprawy.
- W tej chwili chyba tak, a ja za to czuję się
jakbym był starcem… - odparł.
- Oj moje biedactwo, staruszek w wieku 32 lat.
- Nie zaczynaj młoda, ty też kiedyś będziesz miała
te lata, a teraz może porozmawiamy na serio, co?
- Ok, ale jeśli mamy mówić na poważnie, to ja się
muszę czegoś napić. Możesz mi nalać to, co sobie? - spytała Nicole, zalotnie zaglądając
mężczyźnie w oczy.
- Dobrze. – powiedział tylko i zaczął napełniać
identyczną szklankę z tą, którą on sam chwilę wcześniej odstawił na szklany
stolik znajdujący się obok sofy. Chwilę później podał jej trunek.
- Dziękuję. – odpowiedziała dziewczyna, po czym
biorąc szklankę do ręki, łapczywie wręcz przyłożyła ją do ust i wypiła jednym
tchem całą jej zawartość.
- Dobra, nie mam pytań. Chyba naprawdę jestem taki
straszny, skoro potrzebujesz procentów by mieć odwagę zamienić ze mną parę
słów.
- Alex, przecież wiesz, że to nie tak. Ja po prostu
nie wiem, co mam ci powiedzieć. To w windzie było tylko przez przypadek, ja nie chciałam cię pocałować.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz… - powiedział brunet.
- Nie rozumiem. – odpowiedziała zbita z tropu
kobieta.
- Nie ma przypadków, gdybym się nie nachylił, to
nie byłoby całej sprawy.
- Ale dlaczego to zrobiłeś? – spytała całkowicie
zaskoczona Nicole.
- Bo chciałem, pragnąłem poczuć smak twoich ust,
choć przez chwilę… – powiedział, a jego słowa sprawiły, że brunetka w mgnieniu
oka stanęła na równe nogi gotowa do ucieczki, niczym spłoszone przez kłusownika
zwierzę. Jednak ona nie uciekała przed śmiercią, a przed tym, co niejednokrotnie może
okazać się czymś gorszym, a mianowicie uczuciem.
- Jezu, co ty w ogóle mówisz? – zapytała
zdezorientowana.
- Prawdę. Musiałem ci to powiedzieć. Teraz możesz
mnie już posłać do diabła. – dodał zrezygnowany mężczyzna widząc zachowanie
zielonookiej i odwrócił się do niej plecami podnosząc swoją kurtkę z oparcia
kanapy.
- A może ja wcale nie chcę tego zrobić… -
powiedziała Nicole i podeszła do Alexa by objąć go w pasie…
0 komentarze
Dziękujemy za poświęcony czas na naszym blogu. Będzie nam miło, jeśli zostawisz kilka słów od siebie ;)
Pozdrawiamy – Ailes.